poniedziałek, 1 października 2018

Wysokie Mazowieckie i okolice! Ktoś ma krew na butach albo na oponach swego auta mojego kota Taś Taśa.

Wczoraj o poranku tak jak zawsze,taś taśa ceremoniał, jak co ranek o 6:30, tak jak ludzie idą do pracy Taś Taś już stoi po drzwiami lub siedzi sobie na parapecie i prosi miałycząć, żeby go wypuścić na podwórko, by mógł załatwić swoje potrzeby, między innymi obchód swojego rewiru sprawdzanie, czy aby jakiś obcy kocur w nocy się nie szlajał na jego rewirze i zaznaczał sobie taś taśa teren, tak około 8:00 rano przychodził na śniadanie, po śniadaniu 2 godzina drzemka lub figlował z psem MAX-sem na posesji, a następnie znowu ruszał w trasę i wracał, tak jak ludzie wracali z pracy około 14:00/15:00sta zjadał obiad jak była pogoda to wygrzewał się na trawniku, lub wraz zemną, chodził krok w krok po posesji i ogrodzie, tak jak pies, jak była zła pogoda chłodno lub padało to siedział,w domu i dokazywał w ten, że sposób, że wskakiwał gdzie się dało,wyczołgał łapkę, żeby mu przybić piątkę i pogłaskać go po grzbiecie, a jak ja albo moja mama nie przybiła mu piątki to wtedy miauczał,się domagał dotąd aż dostał to, co chciał i tak, dopóki mu się nie znudziło to wtedy znikał na godzinkę lub przychodził jak się na dworze ściemniało,czy to była zima, czy wiosna, czy lato, czy jak teraz jesień i tak było przez 12 miaucząc aż do wczoraj.Taś taś przyszedł wczoraj na śniadanie zjadł po figlował pospał w ogrodzie sobie poleżał i znikł? Pora obiadowa a kocura nie ma no cóż, kot chodzi swoimi Ścieszkami może zaraz przyjdzie już się zaczęło ochładzać i ściemniać a go nie ma no cóż, kici kici taś taś i tak co pół godziny aż do 24:00 zawsze jak wołałem go kici kici taś taś góra był zaraz po 15 minutach i to biegiem, ale tym razem już nie przebiegł myślałem, że morze ktoś go zamkną w domu albo do chlewka, żeby myszy mu postraszył, albo po łapał,myślże kitona psy zagryzły wydało mi się ten scenariusz jako nie dorzeczny i nie prawdopodobny,bo jak sobie radził z owczarkiem niemieckim i go ganiał na podwórzu to na pewno sobie radę da a samochodów bał się panicznie chował się aż przejadą dopiero wychodził z ukrycia i wtedy szedł no cóż, myślałem sobie, że futrzak ucieknie podrapie i pogryzę agresora i ucieknie i tak wypatrywałem go od rana, że wróć i przyjdzie na śniadanie, ale się nie doczekałem dziś około 10:00 zadzwonił do mnie kolega,mi powiedział, że dziś z rana widział dużego czarnego kota na poboczu obok mostu strumyka tzw. Drapaczki trasa Mlekovita 2 ul Podlaska a Michałki, po tej informacji się bardzo zdziwiłem i za niepokoiłem wiedząc że tamte tereny w stronę drapaczki i Michałki to na pewno nie jego rewir bo tam bał się chodzić, odraz wsiadłem na rower i pojechałem nie daleko miałem, bo tylko prosta droga bez zabudowań zabudowań tylko 300 metrów tylko tyle taką odległość miał taś taś do domu, jadę i się rozglądam gdzie leży ten czarny kot? Patrzę toż 20 metrów za mostem po lewej stronie leży mój taś ze zmiażdżoną czaszką a jego mózg rozjedzony przez samochody na środku asfaltu,wziąłem jego truchło zapakowałem do worka i przywiozłem do domu,wykopałem mu kwaterkę w ogródku obok dziury w siadce którą zawszaw wychodził na swą ścieżkę której już nie wrócił. To był dobry kot i Mądry kocur. Dwa miesiąc ce temu taś taś wrócił w nocy słaniając się na swych łapkach podszedł do mnie i padł mi na stopy ja go podniosłem a on mi się przelewał w rękach patrzę na niego a on miał wycięty krzyż na czole tak mocno i głęboko aż do kość tak grze te foto udostępniam.

Uwaga na załączone fotografuje nie które są drastyczne podczas robienia foto 4 razy mało nie zostałem potrącony przez samochodem tram naprawdę nie ma chyba żadnych ograniczeń prędkość,po prostu nawet kobiety tandetnej jeżdżą, jak na autostradzie pędzę, a to jest nowa wąska droga!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy bardzo za komentarz Redakcja Wysokie Mazowieckie info