Ubywa w Polsce oddziałów straży miejskiej. Tylko w ubiegłym roku zamknięto 43 z nich. Statystyki wskazują, że z roku na rok ta liczba rośnie. Powodem może być fakt, że… strażnikom odebrano "maszynki do zarabiania pieniędzy" czyli fotoradary. Tak twierdzi dzisiejsza "Rzeczpospolita".
Zmiany w straży miejskiej są coraz wyraźniej zauważalne, twierdzi dziennik. Oprócz tego, że nie obsługują już urządzeń do pomiaru prędkości, co było niejednokrotnie źródłem sporych dochodów dla gmin, coraz rzadziej strażnicy wręczają mandaty. Chętniej poprzestają na pouczeniach. Są też wyraźnie życzliwsi wobec obywateli, co powoduje, że ci ostatni chętniej się do nich zwracają o pomoc. Najczęściej interweniują w sprawach źle zaparkowanych samochodów.
Niemniej gminy są skłonne zrezygnować z utrzymywania straży miejskiej. Jej koszty funkcjonowania są wysokie a zyski z tego tytułu niewspółmierne do kosztów. Samorząd coraz częściej woli skoncentrować się na finansowaniu policji, której uprawnienia są znacznie szersze.
O tym jak wygląda dzisiejszy obraz straży miejskiej, jakie wpływy zapewniała ona z obsługi fotoradarów i czym zajmuje się obecnie, przeczytają Państwo dzisiaj na stronach "Rzeczpospolitej".
(AP)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy bardzo za komentarz Redakcja Wysokie Mazowieckie info